sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 27



W tej części przenosimy się do domu Penów.
********************************************************************************
Dowiecie się co odczuwa i przechodzi teraz Carlos, który będzie głównym bohaterem w tej notce.
Gdy zorientowaliśmy się, że nigdzie nie ma Leny, moi rodzice zadzwonili do Asi i Wojtka. Oni byli wtedy już w drodze na lotnisko i opowiedzieli nam o telefonie od porywaczy.
To była moja wina! Mogłem wtedy za nią pobiec i ją odprowadzić by bezpiecznie dotarła do domu! 
Amerykańska policja była już o wszystkim powiadomiona i zaczęli szukać Leny, jej tata miał też im pomóc gdy wylądują, jego partner miał wszystko załatwiać w Polsce. Codziennie wszyscy siedzieliśmy w domu moich rodziców i czekaliśmy na jakieś wieści.
Nie mogłem sobie nigdzie znaleźć miejsca, chodziłem po domu i ciągle biłem się ze swoimi myślami.
Tego dnia w dnia w domu byli z nami Meggie, James, Kendall, Vanessa i Logan ze swoimi rodzicami.
Asia, Stella i moja mama zajmowały się Filipem, Bob z moim tatą siedzieli w jadalni. Z chłopakami i Meg siedziałem na kanapach w salonie, a Vanessa i Raf stali przy oknie i coś szeptali. Wojtek był ciągle na komisariacie.
- W Polsce wszystko stoi w miejscu, prokuratura musi o wszystkim zadecydować! - powiedział wkurzony Wojtek, który właśnie wszedł do domu. Wszyscy zebraliśmy się w salonie.
- Ej, jakieś dziecko wkłada nam coś do skrzynki! - zauważył Raf, wyglądający przez okno. Kobiety rzuciły się do okna, a ja z Wojtkiem do drzwi. Gdy byliśmy już przy bramce, nikogo tam nie było. Otworzyłem skrzynkę na listy i wyciąłem z niej kopertę, wróciliśmy do domu. W środku była płytka, na niej było napisane w dwóch językach, po polsku i po angielsku " Dla Pana Komisarza ". Stanąłem przy ścianie przy wyjściu z salonu, tata włożył płytkę do DVD i odtworzył.
Na ekranie pojawiła się twarz mężczyzny, mówił po angielsku.
- Ciągle nie mam żadnych informacji o moim bracie.  Moja cierpliwość się kończy. - podszedł wtedy do siedzącej w kącie Leny, miała związane ręce. Gdy to zobaczyłem, serce podskoczyło mi do gardła! - No powiedz swoim rodzicom i przyjaciołom co tu się dzieje. - ona się nie odzywała. - No mów! - odchylił jej głowę i uderzył ją w policzek.
 Zobaczyłem, że płakała. We mnie się aż gotowało! Nie, no ja go zabiję! Wszyscy patrzyli na monitor jak zahipnotyzowani.
- To są jacyś szaleńcy. - zaczęła płacząca dziewczyna na filmiku. - Oni są nieobliczalni Razem ze mną uprowadzili małego chłopca. Timy miał siedem lat i był wspaniałym dzieckiem. - łkała Lena. "był, miał"?!?! Zrobili mu coś!? - Ten psychopata go zabił! Zabił niewinne dziecko! Ja to widziałam i nic nie mogłam zrobić! - krzyczała ze łzami Lena.
- No i widzi pan komisarz. Nie jest tu już tak bezpiecznie jak było na początku. - na ekranie znów zobaczyliśmy twarz faceta. - Nalegam na to, żeby moje żądania zostały spełnione jak najszybciej! Szkoda by było takiej młodej i śliczniej dziewczyny! - zaśmiał się i filmik się skończył.
Nie no, ja mu nogi z tyłka powyrywam jeżeli on ją tknie!
Wojtek powiedział, że musi to zawieść na komendę, mój i tata Logana pojechali z nim.
Ja zacząłem chodzić w te i wewte, w końcu walnąłem pięścią w ścianę i poszedłem na górę, na taras.
- Stary, co jest!? Wszyscy się martwimy o Lenę, ale to co ty wyprawiasz to już lekka przesada. - powiedział Kendall, gdy z Loganem i Jamesem weszli za mną na taras.
- No bo ja... - przerwałem.
- Co ty? - zapytał James.
- Przecież możesz nam powiedzieć. - dodał Logan.
- Bo ja... - wstałem z krzesła, podszedłem do barierki i złapałem się rękami za kark. - Bo ja ją chyba kocham! - w końcu to z siebie wydusiłem. - Wtedy co pojechaliśmy do mnie po tego laptopa to ją pocałowałem... Potem wyszła. Chłopaki to jest moja wina, że ona tam teraz cierpi! Mogłem za nią wtedy pobiec i ją odprowadzić! Nie zrobiłem tego! 
- Carlos nie obwiniaj siebie! Co jeżeli byście szli razem i was zaatakowali, porwaliby was obojga! - zaczął James.
- Zabili na jej oczach dziecko! To musiał być na prawdę wielki ból! Tacy ludzie zabijają innych bez skrupułów! Nie przejmują się tym później! Tak samo jak ten chłopiec nie byłbyś im potrzebny i też by Cię zabili! Co jeżeli ona też coś do Ciebie czuje? Gdyby widziała jak ciebie też zabijają to cierpiałaby wtedy jeszcze bardziej! - mówił Logan.
- Stary, nie obwiniaj się! - dopowiedział Kendall.
- Ja już nie wiem co ze sobą zrobić, ciągle o niej myślę!
- Carlos, wszystko będzie dobrze. Na pewno policja ją odbije. Wróci do nas i się wszystko ułoży. - powiedział Logan i położył rękę na moim ramieniu.
- Mam taką nadzieję. - wymamrotałem pod nosem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz