sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 36



- Lena, wyglądasz ślicznie. - usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Dziękuję. - odpowiedziałam.
- Zapraszam. - wskazał na stolik. Podeszliśmy do niego, Carlos odsunął krzesło bym usiadła. Przysunął go i usiadł na przeciw mnie. Miał na sobie czarne jeansy, czekoladową koszulę i czarną kamizelkę. Wyglądał ślicznie.
- Głodna? - zapytał uśmiechnięty.
- Yhy. - przytaknęłam. Carlos zawołał kelnera, złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy na naszą kolację. - Czym ja sobie zasłużyłam na taki wspaniały wieczór w towarzystwie tak przystojnego faceta, hmm? - zapytałam.
- Tym, że po prostu jesteś. Chcę, żebyś nie zapomniała tych wakacji.
- Nie martw się, na pewno ich nie zapomnę.
Zjedliśmy pyszną kolację, spaghetti Jak byłam mała, gdy oglądałam jedną z moich ulubionych bajek Disneya " Zakochany kundel" to wyobrażałam sobie jak ja tak w przyszłości jem tak ten makaron z jakimś chłopakiem. I co? I spełniło się to. Nawinęliśmy na widelce końcówkę makaronu, jedna kluska była dłuuuuga. Zbliżaliśmy swoje głowy do siebie gryząc tą kluskę. Byliśmy coraz bliżej i bliżej. Dotknęliśmy się ustami, pocałunek był taki przyjemny, słodki, ciepły. Łagodny. Pewny. Prawdziwy.
- Kocham Cię. - powiedzieliśmy w tym samym czasie,  po czym zaczęliśmy się śmiać. Potem kelner przyniósł deser, lody! Pucharek lodów z owocami i bitą śmietaną! Hmmm! Uwielbiam!
- Zatańczymy? - zapytał wstając, po zjedzeniu deseru.
- Carlos, ale ja mam dwie lewe nogi, a poza tym nie ma muzyki. - próbowałam się wymigać.
- Nie przesadzaj. - staną obok mnie, wyciągnął rękę i się uśmiechnął. Nie, no! Przez ten jego uśmiech... uległam. Odsunęłam się od stolika i wstałam, podając rękę Latynosowi. Odeszliśmy trochę od stolika i stanęliśmy na przeciw siebie. Wtedy usłyszałam piosenkę, uwielbiałam ją. "Geatest Story Ever Told" Olivera Jamesa.
- Uwielbiam tą piosenkę. - powiedziałam, gdy bujaliśmy się w rytm piosenki.
- Wspominałaś o tym kiedyś Meggie. - Carlos uśmiechnął się zawadiacko.
- No ładnie. Ja muszę sobie porozmawiać z tym zdrajcą. - zażartowałam Położyłam głowę na szyi Carlosa i przytuleni tańczyliśmy do melodii
(http://www.youtube.com/watch?v=SHOdUKS1m3k)

Thank you for this moment
I've gotta say how beautiful you are
Of all the hopes and dreams I could've prayed for
There you are
If I could have one dance forever
I would take you by the hand
Tonight it's you and I together
I'm so glad, I'm your man

And if I lived a thousand years
You know, I never could explain
The way I lost my heart to you
That day.
But if destiny decided
I should look the other way
Then the world would never know
The greatest story ever told
And did I tell you that I love you tonight?

I don't hear the music
When I'm looking in your eyes
But I feel the rhythm of your body
Close to mine.
Its the way we touch that sends me
Its a way we'll always be
Your kiss, your pretty smile you know I'd die for
Oh baby, your all I need.

Tak ona brzmi po polsku:

Dziękuję ci za ten moment,
muszę powiedzieć ci jaka jesteś piękna,
te wszystkie nadzieje i marzenia,
za które mogę być wdzięczny.
Oto jesteś...
Jeśli mógłbym dostać jeden taniec na zawsze,
wziąłbym cię za rękę.
Dziś wieczór jesteśmy ty i ja razem,
jestem taki szczęśliwy - jestem twoim mężczyzną.

I nawet jeśli żyłbym tysiąc lat,
wiedz że nigdy nie potrafiłbym wyjaśnić
jak skradłaś moje serce tamtego dnia.
Lecz jeśli przeznaczenie zadecyduje,
że powinienem spojrzeć w inną stronę,
wtedy świat którego nigdy nie znaliśmy,
najpiękniejsza historia kiedykolwiek opowiedziana..
Czy już mówiłem ci dziś, że cię kocham.

Nie słyszę muzyki, gdy patrzę w twoje oczy,
ale czuję rytm twojego ciała, blisko przy mnie.
Sposób w jaki się dotykamy porusza mnie,
to droga jaka zawsze będzie.
Twój pocałunek, twój piękny uśmiech..
wiesz że umarłbym dla tego.


Gdy muzyka przestała grać, wróciliśmy do stolika. Carlos otworzył szampana i nalał do kieliszków.  Stanęliśmy przytuleni przy balustradzie, tam gdzie przedtem stał on sam.
- To jak będzie brzmiał nasz pierwszy toast? - zapytałam.
- To może wypijmy, za nas? Hmm?
- Za nas. - powtórzyłam i upiliśmy trochę szampana.
- A teraz? - zapytał Carlos.
- To ja proponuję żebyśmy się napili za to, że mamy wspaniałych przyjaciół.
- Za przyjaciół i przyjaźń. - powiedział Carlito i znów upiliśmy trochę bąbelków.
Staliśmy tak jeszcze chwilę i wymyślaliśmy różne toasty. Potem zapytałam się go dlaczego jesteśmy tutaj tylko my i obsługa. Carlos odpowiedział, że wynajął całą salę by nikt nam nie przeszkadzał. Odpowiedziałam, że nawet jeżeli restauracja byłaby wypełniona po brzegi, to nikt by mi nie przeszkadzał, bo jestem z nim. Ja nadal, sama siebie nie poznaję, tak się ubrałam, stałam się romantyczką... Co się ze mną stało?!
Potem wyszliśmy z restauracji i spacerowaliśmy objęci po plaży trzymając swoje buty w rękach, stąpaliśmy po cieplutkim piasku.
Ciągle w głowie słyszałam tą piosenkę, przy której tańczyliśmy. Ona była chyba najwłaściwszą piosenką dobraną do sytuacji, momentu, chwili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz