Zeszliśmy na dół i usłyszałam od kuzynki, że
musi się już zbierać.
- Ja Cię odwiozę. - zaproponował mój tata. -
I tak muszę pogadać z moim bratem. - starszy brat mojego taty i za razem ojciec
Majki.
- To dobra. - odpowiedziała blondynka.
Pożegnaliśmy się, tata z Mają wyszli a my
zostaliśmy w salonie. Jakieś pół godziny później Mania się obudziła i tamci też
się już zwinęli. Była już dziewiętnasta, więc pora
kąpania Filipa. Tata zaproponował, że dziś się on tym zajmie, a mama pomogła mi
się wypakować. O godzinie 21:30 już smacznie spałam, nie dziwię się sobie, że
tak szybko padłam, byłam naprawdę zmęczona.
Następnego dnia obudził mnie, nie płacz a
krzyk Frencela Juniora. Przed wyjazdem do LA miałam tego dość, dzisiaj mnie to
nie zdenerwowało. To był znak, że jestem z powrotem w domu...
Wygramoliłam się z łóżka i odsunęłam rolety,
momentalnie do mojego pokoju wpadły słabe, wrześniowe promienie słoneczne.
Włożyłam jasne rurki czarny T-shirt z nadrukiem KSU
Pod Prąd.
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama karmiła
Filipa.
- Dzień dobry. - przywitałam się i
pocałowałam w głowę mojego małego brata.
- Cześć, jak się spało w swoim starym łóżku?
- zapytała moja rodzicielka.
- Dobrze się spało, wyobraź sobie, że nawet
nie przeszkadzało mi to, że Młody mnie rano obudził...
- Heh, jakie masz dzisiaj plany?
- Hmmmm, plany... Na pewno śniadanie. -
zaśmiałam się i stanęłam przed drzwiczkami lodówki. - Pewnie wsiądę na rower i
pognam do parku, może spotkam chłopaków i zrobię im niespodziankę, nie
wiedzą, że już jestem. No chyba, że ktoś im wypaplał... - powiedziałam.
Mama nakarmiła Małego i po tym zasnął, a my
przyrządziłyśmy sobie jajecznicę.
Potem mama zabrała Filipa na spacer, a ja
wskoczyłam na mojego Arkusa* i pojechałam do parku.
Miałam rację co do tego, że w parku spotkam
Kamila, Mateusza i Bartka. Gdy ich zobaczyłam, zeszłam z roweru i zaczęłam go
prowadzić. Chłopcy stali w takim trójkącie, Kamil i
Bartek odwróceni do mnie tyłem, a Mateusz stał przodem. Zauważył mnie, odchylił
się troszkę, ale położyłam palec na ustach na znak by mnie nie zdradził, że
tutaj jestem.
Postawiłam swój rower i podeszłam od tyłu do
Kamila, zakrywając mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to, tak? - zaśmiał się. Bartek
się odwrócił i zobaczył kto stoi za jego przyjacielem, na szczęście się tylko
uśmiechną i nic nie powiedział.
- Zgaduj, zgaduj. - zaśmiał się Mateusz. - To
bardzo interesująca osoba.
- Dam Ci taką podpowiedź, stary. Przez
następne dwa lata** będę ja mijał na korytarzu, a może nawet siedział obok
niej.
- Lena!? - Kamil zdjął moje dłonie z jego
oczu i się odwrócił. - Lena! - wykrzyknął i mnie przytulił na powitanie, po
chwili witałam się już z Bartkiem i Mateuszem.
- Wracając do tego co mówił Bartek... Też
dostałeś się do tej szkoły co ja? - zapytałam chłopaka.
- Yhy, nie jesteś sama. Będzie nas dwoje. -
zaśmiał się i puścił do mnie oczko.
- A reszta? Co będziecie studiować?
- Prawo. - odpowiedział Mateo.
- No brawo. - zaśmiałam się. - Kamil, a ty?
- Informatyka.
- No tak, od zawsze byłeś specem
komputerowym, więc mogłam się domyślić. - zaczęliśmy się śmiać.
- Zostało jeszcze półtora tygodnia i
zaczynamy ponownie naukę... - zajęczał Mateusz.
- No jeżeli chcesz mieć w przyszłości dobrą
pracę, a nie chodzić z kubeczkiem i „Pan Da, Pan Da” to się musisz uczyć. - po
ostatnich słowach wszyscy wybuchnęliśmy głośnym
śmiechem.
- Ja już sobie wyobrażam Mateusza jako
takiego menela spod sklepu. - zaczął Bartek.
- Zabawne. - Mateusz uderzył lekko przyjaciela.
- A ty wiesz Lena, że wróciłaś tu na własne
ryzyko? - zapytał Kamil.
- Nie rozumiem. - O czym on do mnie mówi?
Jakie własne ryzyko?
- Odkąd Polska dowiedziała się, że ten Carlos
ma dziewczynę stąd i jak Kleopatry dowiedziała się, że to Ty to jesteś od tej
pory ich najlepszą przyjaciółką. - zaśmiał się
Bartek.
- Co ty powiesz? W takim razie to ja nie wiem
czy mam się śmiać czy płakać! - stałam ze zdziwieniem na twarzy... - W takim
razie gdzie są te moje przyjaciółki? Gdzie one się podziewają, komu ja
się wyżalę, że tęsknię za tym moim wariatem kiedy ich nie ma. - zaczęłam
żartować, a chłopaki się tylko ze mnie śmiali.
- Lena! W końcu wróciłaś. - usłyszałam za
sobą głos Kleopatr, zastygłam, miałam minę jakbym zobaczyła jakiegoś ducha!
- Chłopaki, mieliście nas powiadomić kiedy
Lena wróci. - powiedziała jedna, gdy podeszły do nas.
- No kochanieńka opowiadaj, jak było w Los
Angeles? - zapytała jedna, odepchnęły chłopaków i pociągnęły mnie za sobą.
- Lena, nie martw się, będziemy z tobą
duchem. - zaśmiał się Kamil. Jak oni mogli pozwolić na to żeby one mogły mnie
stamtąd zabrać?!?!
- Opowiadaj, jacy są chłopcy z Big Time Rush?
- posadziły mnie na ławce i okrążyły.
- Jeszcze tylko zaświećcie mi lampą w oczy i
będzie jak na przesłuchaniu... - zadrwiłam.
- Jaki jest James? Jaki jest Logan? Jaki jest
Kendall? Jaki jest ten twój Carlos? - nie dawały za wygraną... - Musisz nas
koniecznie z nimi poznać!!! - ciągnęły. - Akurat jest
nas cztery, dla każdego po jednym. - nie no, jak to usłyszałam to myślałam, że
spadnę z tej ławki z tego śmiechu.
- Hmm, no wiecie... W BTR jest tylko dwoje
wolnych facetów, a poza tym... - nie zdążyłam dokończyć bo jedna, ta ich
liderka.
- Ale my dobrze wiemy, że James też jest
zajęty, ale kiedy mnie zobaczy to od razu zerwie z tą... Jak jej tam...?
- Meggie. - wtrąciła druga.
- No właśnie, Meggie. To jak mnie zobaczy to
od razu zerwie z tą Meggie.
- Ej, ty się dobrze czujesz? - ja myślałam, że już nie wytrzymam,
miałam ochotę ponownie wybuchnąć śmiechem. - Pozwól, że dokończę tamto co mi
przerwałaś... Powiedziałaś „My”, nigdy się z Wami nie przyjaźniłam i nie mam
zamiaru. Pa. - Wstałam, wzięłam swój rower i zaczęłam się od nich oddalać.
Strój Leny:
zdjęcie...
(góra – przód koszulki, dół – tył koszulki, mam taką i jestem
z niej zadowolona, uwielbiam ją :D >D)
* - Moja miłość, rzecz która jest w moim życiu chyba na
pierwszym miejscu – mój rower >). Arkus MTB Sport Bike :):):)
** - nie wiem ile taka szkoła policealna policyjna może
trwać... Przyjmijmy, że dwa lata. Z tym, że pod koniec pierwszego roku zacznie
się już staż Leny w policji. Muszę tak troszkę zakoloryzować, bo chcę to jakoś
zgrać z tym co się później będzie działo... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz