sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 43




Zeszliśmy na dół i usłyszałam od kuzynki, że musi się już zbierać.
- Ja Cię odwiozę. - zaproponował mój tata. - I tak muszę pogadać z moim bratem. - starszy brat mojego taty i za razem ojciec Majki.
- To dobra. - odpowiedziała blondynka.
Pożegnaliśmy się, tata z Mają wyszli a my zostaliśmy w salonie. Jakieś pół godziny później Mania się obudziła i tamci też się już zwinęli. Była już dziewiętnasta, więc pora kąpania Filipa. Tata zaproponował, że dziś się on tym zajmie, a mama pomogła mi się wypakować. O godzinie 21:30 już smacznie spałam, nie dziwię się sobie, że tak szybko padłam, byłam naprawdę zmęczona.
Następnego dnia obudził mnie, nie płacz a krzyk Frencela Juniora. Przed wyjazdem do LA miałam tego dość, dzisiaj mnie to nie zdenerwowało. To był znak, że jestem z powrotem w domu...
Wygramoliłam się z łóżka i odsunęłam rolety, momentalnie do mojego pokoju wpadły słabe, wrześniowe promienie słoneczne. Włożyłam jasne rurki czarny T-shirt z nadrukiem KSU Pod Prąd.
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama karmiła Filipa.
- Dzień dobry. - przywitałam się i pocałowałam w głowę mojego małego brata.
- Cześć, jak się spało w swoim starym łóżku? - zapytała moja rodzicielka.
- Dobrze się spało, wyobraź sobie, że nawet nie przeszkadzało mi to, że Młody mnie rano obudził...
- Heh, jakie masz dzisiaj plany?
- Hmmmm, plany... Na pewno śniadanie. - zaśmiałam się i stanęłam przed drzwiczkami lodówki. - Pewnie wsiądę na rower i pognam do parku, może spotkam chłopaków i zrobię im niespodziankę, nie wiedzą, że już jestem. No chyba, że ktoś im wypaplał... - powiedziałam.
Mama nakarmiła Małego i po tym zasnął, a my przyrządziłyśmy sobie jajecznicę.
Potem mama zabrała Filipa na spacer, a ja wskoczyłam na mojego Arkusa* i pojechałam do parku.
Miałam rację co do tego, że w parku spotkam Kamila, Mateusza i Bartka. Gdy ich zobaczyłam, zeszłam z roweru i zaczęłam go prowadzić. Chłopcy stali w takim trójkącie, Kamil i Bartek odwróceni do mnie tyłem, a Mateusz stał przodem. Zauważył mnie, odchylił się troszkę, ale położyłam palec na ustach na znak by mnie nie zdradził, że tutaj jestem.
Postawiłam swój rower i podeszłam od tyłu do Kamila, zakrywając mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to, tak? - zaśmiał się. Bartek się odwrócił i zobaczył kto stoi za jego przyjacielem, na szczęście się tylko uśmiechną i nic nie powiedział.
- Zgaduj, zgaduj. - zaśmiał się Mateusz. - To bardzo interesująca osoba.
- Dam Ci taką podpowiedź, stary. Przez następne dwa lata** będę ja mijał na korytarzu, a może nawet siedział obok niej.
- Lena!? - Kamil zdjął moje dłonie z jego oczu i się odwrócił. - Lena! - wykrzyknął i mnie przytulił na powitanie, po chwili witałam się już z Bartkiem i Mateuszem.
- Wracając do tego co mówił Bartek... Też dostałeś się do tej szkoły co ja? - zapytałam chłopaka.
- Yhy, nie jesteś sama. Będzie nas dwoje. - zaśmiał się i puścił do mnie oczko.
- A reszta? Co będziecie studiować?
- Prawo. - odpowiedział Mateo.
- No brawo. - zaśmiałam się. - Kamil, a ty?
- Informatyka.
- No tak, od zawsze byłeś specem komputerowym, więc mogłam się domyślić. - zaczęliśmy się śmiać.
- Zostało jeszcze półtora tygodnia i zaczynamy ponownie naukę... - zajęczał Mateusz.
- No jeżeli chcesz mieć w przyszłości dobrą pracę, a nie chodzić z kubeczkiem i „Pan Da, Pan Da” to się musisz uczyć. - po ostatnich słowach wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Ja już sobie wyobrażam Mateusza jako takiego menela spod sklepu. - zaczął Bartek.
- Zabawne. - Mateusz uderzył lekko przyjaciela.
- A ty wiesz Lena, że wróciłaś tu na własne ryzyko? - zapytał Kamil.
- Nie rozumiem. - O czym on do mnie mówi? Jakie własne ryzyko?
- Odkąd Polska dowiedziała się, że ten Carlos ma dziewczynę stąd i jak Kleopatry dowiedziała się, że to Ty to jesteś od tej pory ich najlepszą przyjaciółką. - zaśmiał się Bartek.
- Co ty powiesz? W takim razie to ja nie wiem czy mam się śmiać czy płakać! - stałam ze zdziwieniem na twarzy... - W takim razie gdzie są te moje przyjaciółki? Gdzie one się podziewają, komu ja się wyżalę, że tęsknię za tym moim wariatem kiedy ich nie ma. - zaczęłam żartować, a chłopaki się tylko ze mnie śmiali.
- Lena! W końcu wróciłaś. - usłyszałam za sobą głos Kleopatr, zastygłam, miałam minę jakbym zobaczyła jakiegoś ducha!
- Chłopaki, mieliście nas powiadomić kiedy Lena wróci. - powiedziała jedna, gdy podeszły do nas.
- No kochanieńka opowiadaj, jak było w Los Angeles? - zapytała jedna, odepchnęły chłopaków i pociągnęły mnie za sobą.
- Lena, nie martw się, będziemy z tobą duchem. - zaśmiał się Kamil. Jak oni mogli pozwolić na to żeby one mogły mnie stamtąd zabrać?!?!
- Opowiadaj, jacy są chłopcy z Big Time Rush? - posadziły mnie na ławce i okrążyły.
- Jeszcze tylko zaświećcie mi lampą w oczy i będzie jak na przesłuchaniu... - zadrwiłam.
- Jaki jest James? Jaki jest Logan? Jaki jest Kendall? Jaki jest ten twój Carlos? - nie dawały za wygraną... - Musisz nas koniecznie z nimi poznać!!! - ciągnęły. - Akurat jest nas cztery, dla każdego po jednym. - nie no, jak to usłyszałam to myślałam, że spadnę z tej ławki z tego śmiechu.
- Hmm, no wiecie... W BTR jest tylko dwoje wolnych facetów, a poza tym... - nie zdążyłam dokończyć bo jedna, ta ich liderka.
- Ale my dobrze wiemy, że James też jest zajęty, ale kiedy mnie zobaczy to od razu zerwie z tą... Jak jej tam...?
- Meggie. - wtrąciła druga.
- No właśnie, Meggie. To jak mnie zobaczy to od razu zerwie z tą Meggie.
- Ej, ty się dobrze czujesz? - ja myślałam, że już nie wytrzymam, miałam ochotę ponownie wybuchnąć śmiechem. - Pozwól, że dokończę tamto co mi przerwałaś... Powiedziałaś „My”, nigdy się z Wami nie przyjaźniłam i nie mam zamiaru. Pa. - Wstałam, wzięłam swój rower i zaczęłam się od nich oddalać.

Strój Leny:
zdjęcie...
(góra – przód koszulki, dół – tył koszulki, mam taką i jestem z niej zadowolona, uwielbiam ją :D >D)

* - Moja miłość, rzecz która jest w moim życiu chyba na pierwszym miejscu – mój rower >). Arkus MTB Sport Bike :):):)
** - nie wiem ile taka szkoła policealna policyjna może trwać... Przyjmijmy, że dwa lata. Z tym, że pod koniec pierwszego roku zacznie się już staż Leny w policji. Muszę tak troszkę zakoloryzować, bo chcę to jakoś zgrać z tym co się później będzie działo... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz