sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 23




Stałam przed lustrem i rozczesywałam moje już całkiem długie włosy. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam głośno.
Wtedy u lustrze zobaczyłam wchodzącego do mojego pokoju Logana.
- Cześć. Mam dla Ciebie wejściówkę dla Vipa. Gotowa?
- Gotowa, gotowa. Tylko muszę coś jeszcze z włosami zrobić. - odpowiedziałam ciągle czesząc moje brązowe włosy.
- Jeżeli się pośpieszysz to Cię zabiorę. - powiedział chłopak.
- Już, już. - zawiązałam włosy w koński ogon i wzięłam swoją torbę. - I jak? - obróciłam się.
- Super. Idziemy już? No wiesz raczej nie wypada mi się spóźnić na własny koncert, co nie? - zaśmiał się szatyn.
- Idziemy. - powiedziałam, wzięłam od chłopaka zawieszkę na smyczy i wyszliśmy z domu.
Po dwudziestu minutach byliśmy już pod sceną.
- Cześć Wam. - powiedziałam do chłopaków, Van i Meggie.
- Cześć. - odpowiedzieli.
- No dobra panowie, idźcie już na scenę, bo zaraz fanki będą was wzywać. - zaśmiała się Meggie.
- To idziemy. - powiedział James i pocałował ją. Oni poszli na scenę, a ja, Meggie i Vanessa poszłyśmy na miejsce dla Vipów :D.
- Słuchajcie, dzisiaj zaśpiewamy naszą nową piosenkę. Będzie to premiera. Piosenka nosi nazwę "Til I Forget About You". - powiedział Kendall po kilku zaśpiewanych już piosenkach.
- Gotowi? - zapytał Carlos. Odpowiedzią były głośne okrzyki fanek. Wtedy usłyszeliśmy nie znaną mi melodię, potem zaczął śpiewać Kendall, refren razem i Carlos. Przyznam, że ta zwrotka śpiewana przez niego pasowała mu.
- To nad tą piosenką tak ciężko pracowali? - zapytałam Meggie.
- Yhm Mamy wszyscy nadzieję, że Carlito zapomniał o tej blondynie. - odpowiedziała Meg.
- Na pewno, a jeżeli nawet o tego nie okazuje. - uśmiechnęła się Van.
- Podobało się? - zapytał Logan, gdy skończyli śpiewać piosenkę. Tłum zaczął bić brawo i piszczeć. Czyli jednak się podobało. Mi się strasznie podobała.
Po koncercie poszliśmy do chłopaków.
- Vanessa, Lena i jak podobała wam się nasza nowa piosenka? - zapytał Logan gdy zeszli już ze sceny.
- Mi się podobała, nawet bardzo. - uśmiechnęłam się.
- Mi też. - dodała Van.
- To dobrze. Wymyśliliśmy tak, że jak rozdamy już te autografy to może pójdziemy wszyscy do kina? - zaproponował Carlos.
- Ja jestem na tak. - odpowiedziała Meggie.
- Ja też. - odpowiedziałam równo z Van po czym zaczęliśmy się śmiać.                                   Chłopaki poszli do swoich fanek, a my musiałyśmy jeszcze na nich poczekać. Zdążyliśmy ostatni wieczorny seans, wybraliśmy jakąś komedię, kupiliśmy bilety i popcorn i weszliśmy do sali. Zawsze uważałam, że podłokietniki w kinach powinny być podwójne. Tego wieczoru nie przeszkadzało mi to, ponieważ siedziałam obok młodego Latynosa i ciągle dotykaliśmy się łokciami, a nawet czasem dłońmi.
- To co teraz robimy? - zapytał Kendall gdy wyszliśmy z kina.
- Ja proponuję jakąś knajpkę i tam byśmy napili się piwa. - powiedział James, który szedł trzymając za rękę Meggie.
- I jeszcze jakieś paparazzi porobią Wam zdjęcia i będziecie w gazetach, że Big Time Rush szlaja się wieczorami po knajpkach. Jestem asystentką waszego managera i powinnam troszczyć się o was. - powiedziała Meggie.
- Kochanie, przesrań. Prędzej czy później i tak o nas coś napiszą. - powiedział James i pocałował w policzek Meggie.
- James ma racje, chodźmy na to piwo. - powiedział Logan.
- Idźcie, ja odpadam. Jakoś nie mam ochoty na piwo. Pójdę do domu. - powiedziałam.
- Nie no, Lena chodź z nami. - zaczęła Van.
- Jeżeli nie chce tam iść, to jej nie zmuszajmy. - powiedział Carlos. - Nie chce iść o własnych siłach to zostanie tam zaniesiona. - nie zdążyłam zareagować, a Carlos mnie złapał i przewiesił przez ramię. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Carlos, wariacie puść mnie! - powiedziałam to, chociaż wcale tego nie chciałam. Czułam, że chłopak był silny. Dobrze mi się tam tak wisiało na jego ramieniu :D
- Nie.
- Jeżeli mnie nie postawisz na ziemi, to zacznę krzyczeć.
- To krzycz. - powiedział ciągle śmiejący się Carlos.
- Carlos, proszę Cię, odstaw mnie. - powiedziałam spokojnie.
- Miałaś krzyczeć. - śmiał się Latynos.
- Carlos! - krzyknęłam. - Dobra, pójdę dobrowolnie, tylko mnie puść!
- Obiecujesz?
- Tak, obiecuję. Pójdziemy wszyscy do tej knajpy i będziemy pić piwo.
- To proszę bardzo. - powiedział chłopak i odstawił mnie na ziemię. Reszta ciągle się śmiała.
Poszliśmy na piwo i do domu wróciliśmy dopiero o czwartej nad ranem. Carlos mnie odprowadził i, że nie chciało mu się już iść do swojego mieszkania to został w swoim starym pokoju.
Następnego dnia, a raczej tego samego, obudziłam się o dziesiątej i poszłam do pobliskiego sklepu na małe zakupy. Po kupnie paru rzeczy, ruszyłam na oddzielne stanowisko z gazetami. Stałam chwilę przy półce z czasopismami i zauważyłam, że młodziutka kasjerka ciągle mi się przygląda. "Mam coś na twarzy? Ubrałam koszulkę na lewą stronę? Co jest?!" - pomyślałam. Wybrałam dwie gazety i ruszyłam do kasy. Dziewczyna skasowała gazety i powiedziała.
- To chyba ty jesteś na tym zdjęciu...
- Nie rozumiem. - odpowiedziałam. Wtedy kasjerka pokazała mi artykuł w jakimś młodzieżowym pisemku, byłam zszokowana. Kupiłam jeszcze tą gazetę i ruszyłam do domu.
- Dobrze, że już nie śpisz. - powiedziałam do Carlosa, siedzącego przy kuchennym stole popijającego kawę. - Pokażę Ci coś. - dodałam, odłożyłam zakupy i otworzyłam czasopismo na stronie, którą wcześniej oglądała kasjerka w kiosku z gazetami.
Na stronie był ogromny nagłówek "Już się pocieszył?", pod nim tekst: " Członek zespołu Big Time Rush Carlos Pena niedawno rozstał się z modelką Kimberly Montana, wczoraj widziano go z przyjaciółmi i jedną nieznajomą nam brunetką. Muszą być ze sobą blisko, to widać na zdjęciu. Czy młody piosenkarz tak szybko pocieszył się nią po rozstaniu z modelką, czy może ona była powodem ich rozstania?" Obok zamieszczone były trzy zdjęcia, dwa większe i jedno mniejsze. Na jednym Carlos mnie niósł, a na drugim jak mnie odstawiał na ziemię, wyglądało to trochę jakbyśmy się przytulali. Na trzecim, najmniejszym była fotka Barbie.
- Szybcy są. - zaśmiał się. - Nie przejmuj się tym, zaraz wszyscy o tym zapomną. - powiedział Carlos patrząc na artykuł
- Mam się nie przejmować? Napisali o mnie w gazecie!
- O wielu ludziach piszą w gazetach.
- Nie zapominaj, że piszą o sławnych ludziach lub o kimś co coś osiągnął. I jeszcze na dodatek piszą, że to prze zemnie się rozstaliście.
- No to tu mają rację. Przyczyniłaś się do tego. - uśmiechnął się Carlos. - Wymyśliłaś tą całą akcję w hotelu.
- Zabawne... - odpowiedziałam. Wtedy Carlos dostał SMS-a od Rafa, byśmy we dwójkę przyszli do niego do pokoju. Dalej leżał w łóżku cały poobijany.
- No co tam? - zapytał Carlos, gdy weszliśmy do pokoju jego brata.
- Popatrzcie co znalazłem. - pochwalił się i odwrócił laptopa w naszą stronę. Na monitorze pokazały się te same zdjęcia, co w gazecie i ten sam tekst. - Media zrobiły z Ciebie nową dziewczynę naszego Carlita. - zaśmiał się do mnie Raf.
- Już to widzieliśmy. - powiedział Carlos i rzucił Rafowi gazetę.
- Haha, no to Lena strzeż się, bo jeszcze fanki Carlosa będą gotowe Ci oczy wydrapać, albo zastraszać. Mówię Ci, będzie tak jak z Bieberem i Seleną Gomez. - zażartował Raf.
- No dzięki. - powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz