piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 98




Piątek, jeden dzień do wesela.
  W południe pojechaliśmy wszyscy zaakceptować wystrój sali i ogólnie dekoracji tego miejsca, gdzie ma się odbyć ślub i wesele.
Umówiliśmy się wszyscy na parkingu przed budynkiem. Gdy dotarłam tam razem z Meg i Jamesem, na parkingu stał jeden znajomy nam samochód. James zaparkował obok, wysiedliśmy i przywitaliśmy się ze stojącymi obok Vanessą, Rafem i Tonym.
- No i widzicie dziewczyny, nie jesteśmy ostatni. - zaśmiał się James do mnie i Meg.
- Jesteście drudzy. - odpowiedział Tony, opierający się o samochód Rafa. W tym momencie na parking zajechał kolejny samochód. Byli to Kendall i Alice. Zaraz za nimi pojawił się Carlos.
- To jeszcze tylko Logiego brakuje. - powiedziała Meggie.
- Logan, moja droga chce mieć mocne wejście. - zaśmiała się Vanessa, a my wszyscy się zdziwiliśmy i na nią spojrzeliśmy. - Powiedział rano, że przyjedzie z Mią.
- Serio?! - zaświeciły mi się oczy.
- Tak, powiedział, że fajnie by było jakbyśmy się poznali.
- Zobaczycie. Jeszcze chwila i będą parą. - zaśmiał się Carlos.
- Dobrze by było, bo jak na moje oko to do siebie pasują. - uśmiechnęłam się.
- Jak na razie tylko ty ich widziałaś razem, ale wierzymy ci. - odpowiedziała Vanessa.
 Chwilę później, jako ostatni przyjechał Logan. Wysiedli z samochodu i podeszli do nas. Uśmiechnęłam się do nich.
- Cześć. - powiedziałam pierwsza.
- Hej. Przedstawiam wam, to jest Mia. - zwrócił się do nas i za chwilę do niej. -  Mia poznaj moich przyjaciół. - zaczął wymieniać imiona i wskazywać kolejno na nas. - To jest moja siostra Vanessa, jej narzeczony Raf. Obok niego Tony, Lenę już znasz, Meg, asystentka naszego managera, obok niej James, są parą. Carlos, brat mojego przyszłego szwagra. Kendall i Alice, także para.
- Miło cię poznać. To jak, wchodzimy do środka? - zapytała Van.
 Ruszyliśmy całą grupką w stronę budynku. Weszliśmy przez ogromne drzwi i znaleźliśmy się w małym holu. Po lewej znajdowały się duże oszklone drzwi, nad którymi widniał napis 'Hotel'. Po naszej prawej, również były takie same oszklone drzwi już bez napisu, w nie właśnie weszliśmy.  Znaleźliśmy się na wielkiej sali przystrojonej w dwóch kolorach białym i jasnoniebieskim. Wszystko to wyglądało przecudnie. Kierowniczka sali dołączyła i pytała czy się podoba. Z sali było duże przejście na taras i do ogrodu, gdzie jutro rano będą rozłożone już krzesła i ołtarzyk.

   Zapłaciłyśmy kierowcy i wyszłyśmy z taksówki. Przeszłyśmy przez podwórze Hendersonów, mijając samochód Logana i stanęłyśmy przed frontowymi drzwiami. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Otworzyła nam Alice. Weszłyśmy za nią do środka, do salonu, gdzie siedziały tam Vanessa z Mią, a obok nich stał Logan.
- Cześć, a ty Logan co, chcesz się tu wtopić w tłum i wkręcić na naszą imprezkę? - zaśmiałam się, opierając się łokciem o jego ramię.
- Zabawne... - przewrócił oczami.
- No co chcesz? Już dziewczynką w serialu byłeś. - zaśmiała się Meggie.
- Dobra, dobra. Ja już pójdę do tego Rafa.
- Jedziesz samochodem czy idziesz? - zapytała go Vanessa.
- Idę, to przecież różnica kilku domów... Po jakiego grzyba palić silnik. Pa. Bawcie się dobrze. - powiedział wychodząc.
- Ty też. Pa. - zawołałam za nim.
Zostałyśmy w pięć. Włączyłyśmy cicho muzykę i wzięliśmy butelkę wina. Zaczęłyśmy rozmawiać i nawet nie wiedziałyśmy kiedy się już skończyła.
- Jeżeli mamy wolną butelkę, to może nią zagramy? - zapytała Vanessa, otwierając drugą.
- Okey, tylko może na trochę innych zasadach. - powiedziała Meg.
- Jakich? - zapytała Mia.
- Ta, na którą wypadnie wymyśla pytanie, na które odpowiada ona sama i reszta. Co wy na to? Odpowiadamy od najstarszej do najmłodszej. Wtedy nikt nie będzie pokrzywdzony pytaniem, bo każda na nie będzie musiała odpowiedzieć. Hmmm? - zaproponowała Myers.
- Ja jestem za. - powiedziała Alice, za nią reszta potwierdziła ten sam wybór.
- Okey. To gramy. - powiedziała Vanessa i zakręciła butelką. Padło na Alice.
- No dobra. To może... Hmmm... Ile miałyście chłopaków w swoim życiu?
- Hmmm, jakby to policzyć... Ale chyba wyjdzie na to, że Raf jest moim czwartym chłopakiem. - powiedziała Van.
- James jest drugim. - odpowiedziała Meggie.
- To u mnie Kendall jest na liście pod numerem trzecim. - zaśmiała się Alice.
- Jednego, który po zerwaniu nie dawał mi spokoju, ale dzięki Loganowi jest na razie spokój. - zaśmiała się Mia.
- Jak to? - zainteresowała się Vanessa.
- Po prostu pewnego dnia, gdy widziałam się z Loganem, ten wariat do mnie podszedł i zaczął się wydzierać, a Logan go trochę nastraszył i od tej pory mam spokój. - opowiedziała w skrócie blondynka.
- Wow. No, jeszcze ty tylko zostałaś Lena. - zaśmiała się Vanessa.
- To ja tak samo jak Mia, pochwalę się swoim jednym chłopakiem. Teraz jestem wolna i jest git. - odpowiedziałam, a Alice zakręciła butelką. Tym razem wypadło na mnie.
- No teraz będzie problem z wymyśleniem pytania. - zaśmiałam się. - No dobra, piosenkarzy to my tu mamy na co dzień to zapytam się tak. Który sportowiec jest według was najprzystojniejszy?
- Hmm, niech pomyślę. Jednak postawię tak jak większość kobiet i powiem, że Cristiano Ronaldo. - zaśmiała się Van.
- Powiedziałabym to samo, ale że raz widziałam na jakimś zdjęciu piłkarzy, też tam właśnie był Ronaldo, ale bardziej wpadł mi w oko ich bramkarz. Nie znam się na tych wszystkich zespołach, a tym bardziej na piłce, więc nie wiem jak się nazywa. - powiedziała Meg.
- Jeżeli był na tym samym zdjęciu co Crisitiano i to bramkarz, to nikt inny tylko Iker Casillas. - zaśmiałam się.
- Przyjaźnienie się od dziecka z trójką chłopaków plus Kacper, brat mojej mamy, dołóżmy do tego mojego tatę i zainteresowanie się tym sportem jest tego wynikiem. Do piłki dodajmy jeszcze wyścigi formuły pierwszej. - powiedziałam ze śmiechem. - Meg, Van gracie w jednej drużynie, w Realu. - po tym one też się zaśmiały.
- Jeżeli już mowa o formule, to ja właśnie za najprzystojniejszego sportowca uważam Timo Glocka. - dorzuciła Alice.
- A ja postawię na Cesca Fabregasa. - powiedziała Mia i upiła trochę wina z kielicha.
- No to teraz my jesteśmy w jednej drużynie. - zaśmiałam się. - Według mnie najprzystojniejszym piłkarzem jest Lionel Messi.
- To oni są w jednej drużynie? Nawet nie wiedziałam. - zdziwiła się Mia, a my znów wybuchnęłyśmy śmiechem. Teraz butelką zakręciłam ja. Wypadło na siedzącą obok mnie Vanessę.
Zapytała o to czy kiedykolwiek zostałyśmy wrzucone przez kogoś do wody.
Od razu odpowiedziała, że kilka lat temu została wrzucona przez Rafaela do basenu. Potem Meggie, że jej starszy brat wrzucił ją do stawu na wakacjach, gdy jeszcze była mała. Alice i Mię coś takiego, na szczęście nie spotkało.
- Ja owszem zostałam wrzucona, kilka lat temu gdy pojechaliśmy paczką z klasy na wakacjach nad jezioro. Nie chciałam wejść do wody, to najpierw mnie ścigano, a potem zostałam wrzucona do tego jeziora przez Kamila, mojego przyjaciela. - zaśmiałam się.
Potem padło na Mię. Zapytała o moment w naszym życiu, gdy poczułyśmy się niesamowicie.
Każda kolejno coś opowiedziała.
- A Lena pewnie powie coś związanego ze swoim byłym, mogę się założyć. Na takie historię czekam. - zatarła ręce Vanessa.
- No to się nie doczekasz. - pokręciłam głową. - Siedziałyście za kierownicą takiego mega stiuningowanego wozu i jechałyście ponad 300 km/h? - zapytałam z uśmiechem na ustach, a one tylko pokręciły głowami z mega zdziwionymi minami. - To wspaniałe i niesamowite uczucie. - dodałam.
- Wow. To nieźle. Pobiłaś nas wszystkie. - uśmiechnęłam się Meggie, a zaraz potem padło na nią by zadała pytanie. - To zagramy tak. Wasz pierwszy raz, z kim i gdzie? - zapytała z uśmieszkiem i poruszyła brwiami.
- Już od x lat kochałam Rafa, ale za długo musiałabym czekać na niego by ten mógł zrozumieć to samo. Mój pierwszy raz... To był mój drugi chłopak, wakacje w domku nad morzem. - powiedziała Vanessa.
- James, podczas trasy koncertowej w hotelu. - odpowiedziała Meggie.
- Mój pierwszy chłopak, u niego w domu. - poinformowała Alice.
- A ja nadal czekam na tego jedynego. - uśmiechnęła się Mia.
- No to gratuluję wytrwałości. Mój pierwszy raz... Carlos, w jego mieszkaniu. - lekko się uśmiechnęłam.
- Zaraz, zaraz! Ten Carlos?! - zawołała Mia.
- Noo! Ten Carlos, ten! Gdyby nie głupota i upartość tej dwójki to pewnie były byśmy rodziną. - powiedziała szybko, z lekkim oburzeniem Vanessa.  W tym momencie Meg i Van zaczęły opowiadać od początku historię moją i Peny. Alice co nieco już wiedziała od Kendalla, ale też wsłuchiwała się szczegółów. Ja tylko siedziałam cicho w kącie kanapy i piłam wino wsłuchując się jak moje dwie przyjaciółki opowiadają o moim związku z Carlosem.
Nie miałam im tego za złe, nie mam się też o co obrażać. Było i minęło, zresztą to też żadna tajemnica.
To moje przyjaciółki, Mia z Alice nowe, a Meg z Van starsze. We trójkę z Alice i Mią jesteśmy w tym samym wieku, a Meg jest od nas o rok starsza. Vanessa to już w ogóle, bo jest ode mnie o 5 lat starsza, nie w niczym nie przeszkadza, chyba nawet to z nią najlepiej mi się rozmawia, pewnie dlatego, że znałyśmy się już od małego dziecka, z 'małą' przerwą, ale od dziecka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz