W tej części opowiadania
przenosimy się do Miami, do chłopaków Carlosa, Logana, Kendalla i Jamesa.
Gdy Logan, James i Kendall
weszli do swojej wspólnej garderoby zobaczyli siedzącego na sofie Carlosa z
telefonem w ręku i uśmiechem na ustach, chłopak wpatrywał się w swój gadżet.
- Carlos. - odezwał się
Kenadll, chłopak nie zareagował.
- Halo! Ziemia do Carlosa.
- powiedział Logan i usiadł obok przyjaciela, wtedy Carlos popatrzył się na
kumpli i powiedział.
- Macie pozdrowienia.
- Od kogo? - zapytał
Kendall.
- A od kogo moglibyśmy
dostać pozdrowienia? Są dzisiaj jego urodziny, więc pewnie dzwonili jego
rodzice z życzeniami i mamy pozdrowienia od nich. Zgadłem ? - powiedział James.
- Pudło James. Zgadzam się
z tym, że to oni dzwonili, ale nie zgadniecie kto jest teraz w Los Angeles i
kto kazał was pozdrowić. - powiedział Latynos.
- Nie mam pojęcia...
Michael Jackson powstał z grobu i postanowił odwiedzić twoją rodzinę? - zażartował Logan.
- Kolejne pudło.
Pamiętacie Lenę?
- Czekaj, czekaj... Ta co
w dzieciństwie mieszkała z nami na starym osiedlu i potem wróciła do Polski? -
zapytał Jemes.
- Dokładnie. Moi rodzice
zaprosili ją na wakacje, ale niestety po powrocie już ją nie zobaczymy, bo
będzie jeszcze tylko tydzień w LA. - zakończył ze smutkiem.
- A ty najbardziej nad tym
ubolewasz... Biedny Carlos nie zobaczy swojej Leny. - zaśmiał się długowłosy
brunet.
- No tak, wy się prawie w ogóle nie rozstawaliście. Ciągle wszędzie razem. - dodał Logan.
- Hej, Carlos. Taka miłość
pięciolatków :D To słodkie. - powiedziała Meggie, dziewiętnastoletnia
asystentka ich managera, która weszła zaraz za chłopakami, dziewczyna
przysłuchiwała się rozmowie kolegów, wybierając im kreacje na wieczór.
Dziewczyna robiła wszystko, od szykowania chłopaków do występów do spełniania
kawowych zachcianek szefa.
- Odbiło Wam? - zapytał
Latynos.
- Ale naprawdę to fajnie
wyglądało. Ty chyba najdłużej przeżywałeś to, że ona wyjeżdża. - dodał James.
- Wam na prawdę odbiło!! -
krzyknął chłopak, wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- A jemu co się stało? -
zapytała zdziwiona dziewczyna. - Przecież taka dziecięca przyjaźń to coś
fajnego.
- Zaraz się dowiemy o co
mu chodzi. - powiedział Logan wychodząc z garderoby.
Logan nie musiał długo
szukać Latynosa, wiedział że zastanie go na dachu budynku. Carlos lubił otwartą
przestrzeń, dlatego też gdy był w domu dużo czasu spędzał na tarasie.
- Co jest Carlos? -
zapytał Logan siadając obok przyjaciela na murku.
- Nic, trochę mnie
poniosło. Sorry, po prostu pamiętam, że lubiłem spędzać czas z Leną.
- Każdy z nas lubił się z
nią bawić. Zapamiętałem ją jako bardzo fajną dziewczynę, więc Ci się nie
dziwię, że przypomniałeś sobie to wszystko po tym jak z nią rozmawiałeś.
- Ja ją ciągle pamiętam
jako małą dziewczynkę z dwoma lub jednym warkoczem. Niedawno kupiłem ramki,
żeby nie trzymać niektórych zdjęć w albumie i postawiłem je na półce. Chciałbym
ją spotkać... - powiedział Carlos.
- Wszyscy chcielibyśmy z
nią się spotkać i powspominać stare dobre czasy...
- Musimy coś wykombinować,
żeby po tym wszystkim się z nią spotkać.
- Coś się wymyśli. -
powiedział Logan i wtedy panowie podali sobie ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz