- Lenko, kochanie obudź
się. - powiedział mój tata po czym się obudziłam.
- Cześć. Jak tam w pracy?
- zapytałam zaspana, mój tata był policjantem, nadkomisarzem, więc zawsze miał ciekawie.
- Przestępcy dali sobie
chyba dzisiaj wolne, bo było bardzo spokojnie. - uśmiechnął się mój tata i
dodał. - Przeszedłem zawołać Cię na obiad i przy okazji zobaczyć świadectwo
mojej kochanej córeczki. - pokazałam mu świadectwo, ten mnie pochwalił i
jeszcze raz wspomniał o obiedzie.
- Doprowadzę się do
porządku i zaraz zejdę – uśmiechnęłam się, a ten wyszedł z mojego pokoju.
Gdy byłam mała zawsze
marzyłam by pójść w ślady mojego taty, zmieniłam zdanie dopiero przy wyborze
liceum, poszłam do ogólniaka, postanowiłam że gdy na 100 % namyślę się na
zostanie policjantką to pójdę na studia i po znajomościach tatusia dostanę się
do policji :D Byłam wysportowana i dobrze strzelałam z broni, szczerze to, to uwielbiałam najbardziej gdy tata zabierał
mnie na strzelnicę i zbijałam same pochwały od jego kolegów. Wychodziło mi
to, z resztą dalej mi wychodzi, lubiłam
to strasznie i nadal lubię :) Mama zawsze się mnie czepiała że wdałam się w ojca
i jestem córeczką tatusia. Szczerze to nie zaprzeczam temu, ale i tam kocham
ich obojga tak samo.
Przebrałam się, uczesałam
włosy i zeszłam na dół, gdzie rodzice czekali na mnie z obiadem.
Zjedliśmy i pomogłam
zmywać mamie naczynia. Gdy skończyłyśmy zadzwoniła moja komórka.
- Słucham Cię. -
powiedziałam do mojego kolegi Mateusza.
- Deska, rower albo może
rolki? - usłyszałam w słuchawce.
- Dzisiaj może deska,
pojedziemy do parku przy zaporze na rampy.
- Dobra to za 10 minut
będziemy pod twoim domem z Kamilem i Bartkiem.
- Jasne, będę czekać.
Dozo. - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Tym razem kto? - zapytał
mój tata, który ciągle wpatrywał się w dzisiejszą gazetę.
- Jadę z Kamilem, Bartkiem
i Mateuszem do parku powygłupiać się na
desce. - powiedziałam i po chwili byłam już w swoim pokoju by ubrać się w coś
wygodniejszwgo niż dżinsy. Założyłam granatowe dresowe rybaczki, turkusową
bokserkę i związałam moje ciemnobrązowe włosy w kucyka, na głowę założyłam
białą patrolówkę i zeszłam na dół. Zażyłam baiłe trampki, wzięłam deskorolkę z
garażu i wyszłam przed bramkę by poczekać na kumpli.
Zaczęłam jeździć na
chodniku przed swoim domem, po chwili zobaczyłam trzech wyjeżdżających zza
zakrętu chłopaków na deskach.
- No to co, kierunek park przy zaporze? - zapytał uśmiechnięty Bartek, a
ja przytaknęłam i we czwórkę udaliśmy się w jednym kierunku.
To że koleguję się z
trzema najprzystojniejszymi chłopakami w naszej szkole to mi chyba każda
dziewczyna zazdrościła, mieliśmy wspólne zainteresowania, lubiliśmy się, ale
nie mogłabym o nich powiedzieć "przyjaciele", mogłam na nich zawsze
polegać, ale o wszystkim niestety nie mogłam
pogadać...
- Dobra
chłopaki, ja muszę troszkę odsapnąć. - powiedziałam po dwóch godzinach skakania
po rampach.
- Jasne, nam też
odpoczynek by się przydał. - powiedział Kamil i usiedliśmy we trójkę na ławce.
- To ja skoczę po coś do
picia, zaraz będę. - powiedział Mateo i już go nie było.
- Matko! Jest chyba z 50
stopni w cieniu. Gorąco! - jęknęłam.
- Mam nadzieję, że Mateusz
pomyśli i weźmie coś lodówki. - powiedział Bartek.
Po pięciu minutach Mateusz
wrócił z czterema butelkami zimniutkiej pepsi, posiedzieliśmy trochę i
rozmawialiśmy o naszych planach na wakacje. Bartek następnego dnia miał już
jechać z rodzicami i siostrą do rodziny do słonecznej Hiszpanii, Mateusz miał
za tydzień wyruszyć z grupą kolaży w góry, Kamil podobnie do mnie miał zostać w
domu i znaleźć jakąś dorywczą robotę, z tym że ja już miałam taką załatwioną.
Zbliżała się już godzina 21.30 gdy postanowiliśmy wracać. Pół godziny później
byłam już w domu. Wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w piżamę i poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz