sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 17



Dwa dni później wybrałam się z Vanessą na zakupy.
- No i wiesz, jak naczelny się dowiedział, że tamten to była wtyka konkurencji to nieźle się wkurzył na niego i teraz zamiast jego wywiadu w jutrzejszym numerze pojawi się mój reportaż. - opowiadała Vanessa.
- No to super. Ej, Van ty widzisz to co ja, czy ja już omamy mam? - wskazałam na stolik w kawiarni po drugiej ulicy.
- Tam jest Barbie z jakimś fagasem. - powiedziała Van, wyciągnęła aparat ze swojej torebki i pstryknęła im zdjęcie.
- Słuchaj, mam lepszy pomysł. Nie możemy dopuścić żeby nas zobaczyła, będziemy ją śledzić. - powiedziałam zdecydowana.
Po chwili Kimberly i jej towarzysz wsiedli do samochodu, ja i Van złapałyśmy taksówkę i pojechaliśmy za nimi. Dojechaliśmy do jakiegoś hotelu na obrzeżach miasta.
- Spryciara! Specjalnie wybrała takie miejsce żeby jej nikt nie przyłapał. - szepnęłam do Van.
- Proszę klucz do mojego pokoju. - powiedziała blondynka do recepcjonisty. Ten wziął i podał jej kartę.
- Ty, ona chyba tu jest stałą bywalczynią. Ma chyba ciągle ten pokój wynajęty. - odpowiedziała moja przyjaciółka i ruszyłyśmy powoli za parą. - Już chyba wiadomo co oni tam będą robić. - powiedziała Van, gdy tamci weszli do pokoju.
- No pewnie, że będą omawiali nową umowę o pracę. - zażartowałam
- Haha, taaak, oczywiście. - zaśmiała się Van. - I to bardzo intensywnie - dodała.
- Dobra, ty tu ich pilnuj, a ja mam kolejny wspaniały pomysł. Jakby mieli gdzieś wybierać to dzwoń. - powiedziałam.
- Gdzie ty idziesz? Nie zostawiaj mnie tutaj samej!
- Za niedługo wrócę. - powiedziałam i wybiegłam z hotelu i zaczęłam dzwonić do Kendalla – nie odbiera, do Jamesa – też cisza.
- Halo. - usłyszałam głos w słuchawce.
- Logan! W końcu któryś odebrał! Potrzebuję samochodu, na teraz!
- No dobra gdzie jesteś, zaraz będę.
- Hotel " The Sky ". Proszę Cię, szybko!
- Dobra, jestem niedaleko, zaraz będę. - powiedział i się rozłączył.
Po jakichś ośmiu minutach chłopak podjechał pod budynek.
- Słuchaj, o co chodzi? - zapytał i rzucił mi kluczyki.
- Wsiadaj, jedziemy do miasta, po drodze Ci wszystko wyjaśnię. - powiedziałam i wsiadłam na miejsce kierowcy. - Śledzimy Barbie, mamy okazję w końcu żeby zebrać ciężkie dowody obciążające ją. - powiedziałam chłopakowi gdy już jechaliśmy. - Twoja siostra ją teraz "pilnuje". - dodałam.
- Ale co chcesz teraz zrobić?
- Jedziemy do jednego sklepu i tam muszę kupić pewną rzecz... Jedziesz ze mną, czy masz inne plany?
- Wyrzucisz mnie gdzieś w okolicy mojego domu, bo obiecałem tacie że mu pomogę, ale masz mnie ciągle informować co i jak. Samochód macie do swojej dyspozycji.
Było po drodze, więc wysadziłam Logana przed samym domem i pojechałam do sklepu, do którego miałam się udać. Po czterdziestu pięciu minutach byłam z powrotem pod hotelem, nie wysiadałam z auta, bo zauważyłam jak blondyna z facetem objęci wychodzą z budynku. Zadzwoniłam od razu do Van, która po chwili również za nimi wyszła.
- Jestem w samochodzie Logana, stoję przy wyjeździe.
- Ok, widzę Cię. - powiedziała Van i pobiegła w moją stronę, gdy blondi i tamten wyjechali.
- Masz kluczyki i jedź za nimi. - wyszłam z samochodu i rzuciłam przyjaciółce kluczyki.
- A ty? - zapała wsiadając do samochodu.
- Ja mam robotę. - powiedziałam i podniosłam dość dużą reklamówkę. - Potem Ci wytłumaczę. Jedź, bo jeszcze ich zgubisz... - powiedziałam i ruszyłam w stronę budynku. Vanessa nawróciła i pojechała za czarnym Mercedesem.
Weszłam do hotelu i ruszyłam na piętro, gdzie znajdował się wynajęty przez blondynkę pokój. "Tylko jak ja się tam dostanę?!"- miałam ciągle tą myśl w głowie.
Gdy byłam już pod drzwiami i myślałam jak tam wejść, nagle z windy wyjechała pokojówka z wózkiem z ręcznikami i innymi. Skręciła w moją stronę. " Trudno! Musi się udać" – pomyślałam.
- Słuchaj, muszę się dostać do tego pokoju. - wskazałam na pokój Barbie młodziutkiej pracownicy.
- Ale z tego co ja pamiętam to ty tutaj nie mieszkasz. - odpowiedziała zdziwiona.
- Tak. Masz rację! To bardzo ważna sprawa. Proszę Cię!
- Ale... Nie mogę... - odpowiedziała, a ja straciłam nadzieję. - O co chodzi? Dlaczego chcesz tam wejść? - zapytała po chwili.
- Tutaj mieszka dziewczyna mojego przyjaciela, on jest w nią zapatrzony jak w obrazek, razem z przyjaciółmi chcemy dostarczyć mu dowody, że ta dziewczyna nie jest taka idealna i święta jak on sądzi. Proszę, postaw się na moim miejscu. - powiedziałam i spojrzałam na dziewczynę błagalnym wzrokiem. Wtedy to ja chyba była zdolna nawet przed nią uklęknąć, tylko żeby mnie tam wpuściła!
- Dobra. Wejdziemy tam. Ja też byłam zakochana w pewnym chłopaku, a przyjaciółki mnie przed nim ostrzegały. W końcu chłopak tylko wykorzystał, zranił i porzucił, a ja nie wychodziłam z domu przez dwa tygodnie. Teraz wiem, że chciały dla mnie jak najlepiej, więc Cię rozumiem, a nawet jeżeli się wyda, że to ja Cię tutaj wpuściłam to i tak mam dość pracy tutaj, mogą mnie wyrzucić - powiedziała i uśmiechnęła się. Wyciągła z kieszeni klucz do pokoju i weszłyśmy do niego. Wyjęłam z worka pudełko i wyciągałam trzy mini kamerki, porozmieszczałam je w pokoju i dołożyłam jeszcze dwa podsłuchy. Wyciągałam z pudełka małe urządzenie przypominające laptopa i sprawdziłam czy wszystko działa. Wszystko było Ok, pozostało jeszcze tylko czekanie.
- Słuchaj, mam jeszcze jedną prośbę Jak już się zarejestruje to czego potrzebuję, to trzeba będzie to stąd zlikwidować.
- Nie ma sprawy, dasz mi znać, a ja się tym zajmę. - powiedziała dziewczyna i podała mi swoją wizytówkę. Zatarłyśmy ślady swojej obecności w pokoju i wyszłyśmy z niego. Dziewczyna zamknęła drzwi.
- Dziękuję Ci za wszystko. Jestem twoją dłużniczką. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Nie ma za co. - powiedziała i wróciła do swojej pracy, a ja poszłam do hotelowej restauracji napić się kawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz