Dwa dni później wybrałam się z Vanessą na
zakupy.
- No i wiesz, jak naczelny się dowiedział, że
tamten to była wtyka konkurencji to nieźle się wkurzył na niego i teraz zamiast
jego wywiadu w jutrzejszym numerze pojawi się
mój reportaż. - opowiadała Vanessa.
- No to super. Ej, Van ty widzisz to co ja,
czy ja już omamy mam? - wskazałam na stolik w kawiarni po drugiej ulicy.
- Tam jest Barbie z jakimś fagasem. -
powiedziała Van, wyciągnęła aparat ze swojej torebki i pstryknęła im zdjęcie.
- Słuchaj, mam lepszy pomysł. Nie możemy
dopuścić żeby nas zobaczyła, będziemy ją śledzić. - powiedziałam zdecydowana.
Po chwili Kimberly i jej towarzysz wsiedli do
samochodu, ja i Van złapałyśmy taksówkę i pojechaliśmy za nimi. Dojechaliśmy do
jakiegoś hotelu na obrzeżach miasta.
- Spryciara! Specjalnie wybrała takie miejsce
żeby jej nikt nie przyłapał. - szepnęłam do Van.
- Proszę klucz do mojego pokoju. -
powiedziała blondynka do recepcjonisty. Ten wziął i podał jej kartę.
- Ty, ona chyba tu jest stałą bywalczynią. Ma
chyba ciągle ten pokój wynajęty. - odpowiedziała moja przyjaciółka i ruszyłyśmy
powoli za parą. - Już chyba wiadomo co oni tam
będą robić. - powiedziała Van, gdy tamci weszli do pokoju.
- No pewnie, że będą omawiali nową umowę o
pracę. - zażartowałam
- Haha, taaak, oczywiście. - zaśmiała się
Van. - I to bardzo intensywnie - dodała.
- Dobra, ty tu ich pilnuj, a ja mam kolejny
wspaniały pomysł. Jakby mieli gdzieś wybierać to dzwoń. - powiedziałam.
- Gdzie ty idziesz? Nie zostawiaj mnie tutaj
samej!
- Za niedługo wrócę. - powiedziałam i
wybiegłam z hotelu i zaczęłam dzwonić do Kendalla – nie odbiera, do Jamesa –
też cisza.
- Halo. - usłyszałam głos w słuchawce.
- Logan! W końcu któryś odebrał! Potrzebuję
samochodu, na teraz!
- No dobra gdzie jesteś, zaraz będę.
- Hotel " The Sky ". Proszę Cię, szybko!
- Dobra, jestem niedaleko, zaraz będę. -
powiedział i się rozłączył.
Po jakichś ośmiu minutach chłopak podjechał
pod budynek.
- Słuchaj, o co chodzi? - zapytał i rzucił mi
kluczyki.
- Wsiadaj, jedziemy do miasta, po drodze Ci
wszystko wyjaśnię. - powiedziałam i wsiadłam na miejsce kierowcy. - Śledzimy
Barbie, mamy okazję w końcu żeby zebrać
ciężkie dowody obciążające ją. - powiedziałam chłopakowi gdy już jechaliśmy. -
Twoja siostra ją teraz "pilnuje". - dodałam.
- Ale co chcesz teraz zrobić?
- Jedziemy do jednego sklepu i tam muszę
kupić pewną rzecz... Jedziesz ze mną, czy masz inne plany?
- Wyrzucisz mnie gdzieś w okolicy mojego
domu, bo obiecałem tacie że mu pomogę, ale masz mnie ciągle informować co i
jak. Samochód macie do swojej dyspozycji.
Było po drodze, więc wysadziłam Logana przed
samym domem i pojechałam do sklepu, do którego miałam się udać. Po czterdziestu
pięciu minutach byłam z powrotem pod hotelem, nie wysiadałam z auta, bo
zauważyłam jak blondyna z facetem objęci wychodzą z budynku. Zadzwoniłam od
razu do Van, która po chwili również za nimi wyszła.
- Jestem w samochodzie Logana, stoję przy
wyjeździe.
- Ok, widzę Cię. - powiedziała Van i pobiegła
w moją stronę, gdy blondi i tamten wyjechali.
- Masz kluczyki i jedź za nimi. - wyszłam z
samochodu i rzuciłam przyjaciółce kluczyki.
- A ty? - zapała wsiadając do samochodu.
- Ja mam robotę. - powiedziałam i podniosłam
dość dużą reklamówkę. - Potem Ci wytłumaczę. Jedź, bo jeszcze ich zgubisz... -
powiedziałam i ruszyłam w stronę budynku.
Vanessa nawróciła i pojechała za czarnym Mercedesem.
Weszłam do hotelu i ruszyłam na piętro, gdzie
znajdował się wynajęty przez blondynkę pokój. "Tylko jak ja się tam
dostanę?!"- miałam ciągle tą myśl w głowie.
Gdy byłam już pod drzwiami i myślałam jak tam
wejść, nagle z windy wyjechała pokojówka z wózkiem z ręcznikami i innymi.
Skręciła w moją stronę. " Trudno! Musi się
udać" – pomyślałam.
- Słuchaj, muszę się dostać do tego pokoju. -
wskazałam na pokój Barbie młodziutkiej pracownicy.
- Ale z tego co ja pamiętam to ty tutaj nie
mieszkasz. - odpowiedziała zdziwiona.
- Tak. Masz rację! To bardzo ważna sprawa.
Proszę Cię!
- Ale... Nie mogę... - odpowiedziała, a ja
straciłam nadzieję. - O co chodzi? Dlaczego chcesz tam wejść? - zapytała po
chwili.
- Tutaj mieszka dziewczyna mojego
przyjaciela, on jest w nią zapatrzony jak w obrazek, razem z przyjaciółmi
chcemy dostarczyć mu dowody, że ta dziewczyna nie jest taka idealna i święta jak on sądzi. Proszę, postaw się na moim
miejscu. - powiedziałam i spojrzałam na dziewczynę błagalnym wzrokiem. Wtedy to
ja chyba była zdolna nawet przed nią uklęknąć, tylko żeby mnie tam wpuściła!
- Dobra. Wejdziemy tam. Ja też byłam
zakochana w pewnym chłopaku, a przyjaciółki mnie przed nim ostrzegały. W końcu
chłopak tylko wykorzystał, zranił i porzucił, a
ja nie wychodziłam z domu przez dwa tygodnie. Teraz wiem, że chciały dla mnie
jak najlepiej, więc Cię rozumiem, a nawet jeżeli się wyda, że to ja Cię tutaj
wpuściłam to i tak mam dość pracy tutaj, mogą mnie wyrzucić - powiedziała i
uśmiechnęła się. Wyciągła z kieszeni klucz do pokoju i weszłyśmy do niego.
Wyjęłam z worka pudełko i wyciągałam trzy mini kamerki, porozmieszczałam je w
pokoju i dołożyłam jeszcze dwa podsłuchy. Wyciągałam z pudełka małe urządzenie
przypominające laptopa i sprawdziłam czy wszystko działa. Wszystko było Ok,
pozostało jeszcze tylko czekanie.
- Słuchaj, mam jeszcze jedną prośbę Jak już
się zarejestruje to czego potrzebuję, to trzeba będzie to stąd zlikwidować.
- Nie ma sprawy, dasz mi znać, a ja się tym
zajmę. - powiedziała dziewczyna i podała mi swoją wizytówkę. Zatarłyśmy ślady
swojej obecności w pokoju i wyszłyśmy z niego. Dziewczyna
zamknęła drzwi.
- Dziękuję Ci za wszystko. Jestem twoją
dłużniczką. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Nie ma za co. - powiedziała i wróciła do
swojej pracy, a ja poszłam do hotelowej restauracji napić się kawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz