Gdy zapadł zmrok ubraliśmy na siebie swoje
ubrania, chłopcy założyli spodenki, ale koszulki sobie odpuścili. Wtedy Barbie
dostała telefon i oznajmiła, że musi już iść. Stała z Carlosem
jeszcze chwilę na boku i rozmawiali.
- Mam tylko taką nadzieję, że ona coś znowu
nie wymyśli i zaraz się okaże, że Carlos też zaraz będzie musiał iść. -
westchnął Kendall.
- Trzeba w końcu wybić mu ją z głowy. Ja nie
chcę mieć takiej bratowej ! - zaczął Raf.
- Dlatego od tej pory robimy wszystko by
udowodnić mu, że Kimberly jest z nim tylko dla sławy - powiedziała Van i
uśmiechnęła się do niego. Wtedy zobaczyliśmy, jak
para się rozstaje, ona poszła w stronę miasta, a chłopak szedł w naszą.
- To co robimy? - zapytał uśmiechnięty
chłopak, gdy stał już obok nas.
Zdecydowaliśmy się na ognisko, wszyscy
usiedliśmy w około ognia. Usiadłam między Van i Loganem i na przeciwko Carlosa.
Śmialiśmy się, opowiadaliśmy sobie różne głupoty, a ja co chwila
patrzyłam na nagi seksowny tors Carlosa.
- Hej, może zagramy w butelkę? - zaproponował
Mark biorąc do ręki pustą szklaną butelkę po piwie. Usiedliśmy obok ogniska w
kółku i położyliśmy butelkę na środku. Mark zaczął, padło
na Van, potem na Jamesa, na Meggie i Rafa
-Ooo braciszek.- powiedział Raf gdy butelka
zatrzymała się na wprost Carlosa. - No więc, powiedz nam kiedy masz zamiar
zerwać z Kimberly? - zapytał całkiem już na poważnie starszy Pena.
- Co wy się tak wszyscy na nią tak
uwzięliście?! - podniósł głos młody Latynos.
- Słuchaj Carlos, my chcemy dla ciebie jak
najlepiej. Ona owinęła Cię sobie wokół palca, jesteś na jej każdą zachciankę.
Ona przed tobą gra, nie rozumiesz tego?! - wykrzyczał Kendall.
- Ocknij się w końcu! Ona jest z tobą dlatego
żeby o niej więcej mówiono, dla sławy! - dodał James.
- Nie rozumiesz, że ona Cię zdradza?! -
zapytał Logan.
- Macie dowody?! - krzyknął Carlos.
- Jeżeli nam nie wierzysz to je dostaniesz! -
odpowiedział Logan.
- Dajcie wy mi wszyscy święty spokój! -
wykrzyczał Latynos i ruszył w stronę morza.
- Logan, powtórka! - powiedzieli w tym samym
momencie Kendall, James i Meggie.
- Tak, wiem co robić. - powiedział chłopak i
poszedł za przyjacielem.
- Jaka powtórka? - zapytałam.
- Nie ważne. - powiedziała Meggie.
Kawałek dalej, na ławce obok rozciągniętej
siatki.
- Powiedz mi szczerze stary, czy ty kochasz Kim? - zapytał szatyn siadając
obok Carlosa.
- Tak... Chyba... Nie wiem, Logan! -
odpowiedział.
- Znasz moje stanowisko na wasz temat. To co
usłyszałeś tam, jest prawdą. Czy w to wierzysz czy nie musisz sam zadecydować.
To jest twoje życie. - po tych słowach zapadła cisza. - A co z
Leną? Przypomnij sobie to co było w garderobie zeszłego roku przed koncertem w
Miami. - dodał Logan po chwili. Carlos nadal wpatrywał się w ciszy w morze. -
Carlos, powiesz coś?
- Co mam powiedzieć? Lena to naprawdę fajna i
bardzo ładna dziewczyna, co mam dalej powiedzieć? - odparł.
- Nie obrażaj się Carlos, ale wszyscy mamy
nadzieję, że któregoś pięknego dnia zmądrzejesz... - powiedział Logan i
zostawił przyjaciela samego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz