Hmmmm, jego ciemne
tęczówki, ciepły przyjemny oddech na swojej twarzy i po chwili pocałunki,
zachłanne, przyjemne, mokre… co? Mokre?
Otworzyłam oczy i nad
sobą zobaczyłam mojego sapiącego psa.
- Demon złaź! –
zawołałam, a Husky jak na zawołanie zeskoczył z łóżka i usiadł obok, patrząc na
mnie, wesoło merdając ogonem. – No widzisz piesku, śnił mi się mój narzeczony.
A ty postanowiłeś mnie obudzić, wskakując mi na łóżko i liżąc moją twarz. –
mówiłam, a ten przekręcił swój łeb i patrzył na mnie jak dobry słuchacz. –
Mówił, że spędzimy ten dzień razem. Jestem ciekawa co wymyśli. – wstałam z
łóżka w dobrym humorze i przykucnęłam naprzeciw mojego psiego przyjaciela.
Podrapałam go za uchem i ruszyłam do łazienki.
Zjadłam śniadanie,
pożegnałam się z rodzicami i bratem. Wsiadłam do samochodu i jak co rano,
pojechałam na swoją uczelnię.
W końcu
skończyłam. Wyszłam z budynku, owijając się ciepłym szalem. W końcu był luty.
Obok mojego samochodu, na parkingu, ku mojemu zaskoczeniu czekali na mnie Kuba
z Elizą.
- Cześć. Co wy
tutaj robicie? – zapytałam z uśmiechem.
- Stęskniliśmy się
za tobą. – Kuba zrobił smutną minkę, a ja z rudą go wyśmiałyśmy.
- Chcielibyśmy,
żebyś poszła gdzieś z nami. Spędzilibyśmy wspólnie miło czas. – wtrąciła Eliza.
- A wiecie co,
chętnie. – uśmiechnęłam się. Wpakowaliśmy się wszyscy do mojego samochodu i za
poleceniami tej dwójki obrałam kierunek na galerię handlową.
Zaprowadzili mnie pod
wielką fontannę, która mieściła się w centralnym środku.
- I dlaczego tu
przyszliśmy? – zapytałam dwójkę.
- Zaraz zobaczysz.
– odpowiedział uśmiechnięty Jakub, wpatrzony w ekran swojego telefonu. Po
chwili na środku ustawiono stojak z mikrofonem i wysokie, czarne krzesło. Po
prawej stronie, w tłumie ludzi zrobił się mały tunel. Najpierw szło nim dwóch
ochroniarzy i ktoś za nimi. Jakieś małolaty zaczęły piszczeć i dopiero wtedy
zauważyłam kim jest ta osoba. Nie mogłam w to uwierzyć. Stałam jak wmurowana z
wyszczerzonymi zębami.
- Carlosss ! –
pisnęłam, szeroko otwierając oczy. On usiadł na miejscu i spojrzał na mnie.
Uśmiechnął się, a wtedy, z rozstawionych głośników, poleciała spokojna, znana
mi już melodia. Zaczął śpiewać, patrząc się na mnie. Śpiewał solo, całą ich
piosenkę Cover Girl.
Mogłam słuchać jego
głosu w nieskończoność.
Skończył i odłożył
mikrofon na krzesełko. Ruszył w moją stronę. Rozejrzałam się, ale Kuby i Elizy
już przy mnie nie było. Carlos podszedł do mnie i przytulił.
- Mówiłem, że
spędzimy ten dzień razem. – szepnął mi do ucha. – Kocham cię. – uśmiechnął się
i pocałował.
- Ja też cię
kocham. – odpowiedziałam śmiejąc się.
Pośpiesznie
wyszliśmy z Bartkiem z budynku naszej uczelni, już po raz ostatni. Tak –
skończyliśmy naukę. Mogliśmy już normalnie pracować w policji.
- Lena, Bartek! –
usłyszeliśmy za sobą wołanie znajomych. – Gdzie tak lecicie? Chodźcie z nami na
jakieś piwo, oblejmy zakończenie. – śmiała się koleżanka.
- Z chęcią byśmy z
wami poszli, ale śpieszymy się na samolot. – odparł Kozłowski, stojąc już przy
swoim samochodzie.
- Gdzie wy ciągle
wylatujecie? Znów słoneczna Kalifornia? – zaśmiali się.
- Słoneczna i też
na k, ale Katalonia. Lecimy do Hiszpanii na ślub przyjaciela. – uśmiechnęłam
się i pomachałam im, wsiadłam do Tiguana i tuż za Bartkiem wyjechałam z
parkingu.
Ja, Majka, Eliza,
Olga, Agata, Mateusz, Kuba, Bartek i Kamil wchodziliśmy już do samolotu.
Zajęliśmy swoje miejsca. Ja oczywiście zostałam bez pary. Na początku siedziałam
sama, ale po chwili na miejscu obok mnie usiadła dziewczynka, mająca na oko z
jedenaście lat. Rozsiadła się na fotelu, nałożyła olbrzymie słuchawki i wyjęła
młodzieżowy magazyn, gdzie na okładce widać było cztery twarze moich kochanych,
amerykańskich przyjaciół i chłopaka. Dziewczyna od razu otworzyła na dziale,
który cały był poświęcony Big Time Rush. Spojrzałam na gazetę. Wzrok dziewczyny
zatrzymał się w lewym górnym rogu, gdzie było przedarte zdjęcie chłopaków z
podpisem ‘Krążą plotki, że zespół ma się rozpaść.’
- Ale jak to?! –
zapytała sama siebie.
- To nie prawda. –
wskazałam na obrazek.
- Skąd wiesz? –
zapytała od razu, a ja tym razem wskazałam palcem na dość duże zdjęcie, gdzie każdy
z chłopaków stał przytulony do swojej dziewczyny. Nastolatka najpierw spojrzała
na mnie, później na zdjęcie i znów na mnie. – Ty jesteś Lena! – prawie
krzyknęła, a ja kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem. Praktycznie cały lot
spędziłyśmy na rozmowie o zespole. Widać było, że dziewczyna była bym wszystkim
bardzo zachwycona. W końcu słucha o swoich idolach od kogoś, kto zna ich osobiście
i spędził z nimi mnóstwo czasu.
Wylądowaliśmy
wieczorem. Na lotnisku czekały na nas dwa duże samochody, które miały nas
zabrać do hotelu, który cały był zarezerwowany na potrzeby Tonyego i jego
przyszłej żony.
Gdy weszliśmy całą
grupą do hotelowego lobby, pierwszymi osobami, którymi zobaczyłam byli trzej
starsi mężczyźni, jednego znałam od dziecka, a dwóch poznałam gdy ostatnim
razem byłam w Hiszpanii. Wszyscy podeszliśmy się przywitać z panem Polakiem,
Martinezem i Rosselem. Po chwili z windy wyłoniły się kolejne trzy męskie
sylwetki. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wyszłam im naprzeciw i
pierwsze ramiona w które wpadłam należały do mojego ukochanego chłopaka.
- Cześć Carlos! – pisnęłam
mu do ucha, a ten się zaśmiał.
- Ej, Księżniczko,
a ja?! – usłyszałam głos Tonyego, a po chwili tuliłam i jego.
- Kiedy ty
przestaniesz z tą księżniczką? – zaśmiałam się i przywitałam się ze starszym
Peną. Ten tylko wzruszył ramionami. – Dawno przylecieliście? – zapytałam.
- Jakieś trzy
godziny temu i czekamy na was. – odpowiedział Carlito i podeszliśmy do reszty.
Chłopaki przywitali się z resztą moich towarzyszy z Polski.
- Kogoś mi tu
brakuje. – spojrzał na mnie przyszły pan młody.
- Tak, moi rodzice
kazali was przeprosić, ale nie udało im się zdobyć wolnego w pracy. – odparłam.
- No trudno,
szkoda. – lekko się uśmiechnął. – Zapraszam was wszystkich do recepcji po
klucze do waszych pokoi. – zwrócił się do grupki.
- A nasz pokój już
na ciebie czeka. – szepnął mi do ucha Carlos i wziął moją walizkę, a drugą ręką
chwycił za moją dłoń.
Później przywitałam
się z Jamesem, Meg, Mią, Loganem, Alice i Kendallem oraz rodzicami chłopaków.
Widziałam się też z Eleną, która z siedmiomiesięcznym brzuszkiem wyglądała
olśniewająco. Przez cały wieczór byliśmy nierozłączni z Carlosem. Wybraliśmy
się na spacer, najpierw pozwiedzać zakamarki hotelu, później wyjść na zewnątrz.
Weszliśmy do wielkiej
sali, gdzie jutro miało się odbyć wielkie przyjęcie. Na jednej ścianie
pracownicy zawieszali jakąś kotarę, a obok nich stał Tony. Zainteresowani
podeszliśmy do niego.
- Co ty kombinujesz
tu? Hmm? – zaśmiałam się. – Co jest za tą kotarą?
- Ogromny ekran. –
odparł.
- Ekran? Po co ci
ekran? – uśmiechnął się Carlos, obejmując mnie w pasie.
- Będzie
niespodzianka, a później, wieczorem na czymś będzie trzeba obejrzeć finał
mistrzostw Europy, no nie? Wszyscy będziemy kibicować Hiszpanii. – zaśmiał się.
- Co by nie. –
pokazałam mu język. – Hiszpania ma wygrać. Od początku rozgrywek trzymałam
kciuki za moje polskie orzełki i za La Roje. – dodałam.
- I tak trzymać. –
odparł Hiszpan.
_________________________________________
Krótki jak cholera i nijaki. Ale cieszę się, że w końcu udało mi się coś napisać na ten blog ; )
Powiem wam jeszcze coś od razu. Zbliżamy się do końca.
Pozdrawiam Fiolkaa/Coppernicana.
Jak to do końca? Nie ma być żadnego końca. Kocham twój blog.Czekam nn;*
OdpowiedzUsuńMoże końca opowiadania ?! Nie wiem ! Nie czytałam wszystkiego, tylko z 9 postów !
Usuńgeenialny rozdział!! wcale nie jest nijaki :P kocham twój blog (jak już to kiedyś mówiłam) i nie wyobrażam sobie jego końca ;( słoodkie to było ^^ nie umiem się doczekać kolejnego rozdziału :D mam nadzieje,że dodasz go jak najszybciej.. :)
OdpowiedzUsuńKooniec? nieee ;C Kocham ten blog, tak długo czekałam na rozdział, a ty mi o końcu mówisz ;C
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i wcale nie nijaki! Czekam na nn ;*
do końca niedługo to Ty mówisz mi to co chwila xd ale superaśnie! Carlito słodziak no! <3 i mamy ich ślubik :D znaczy Tony'ego i Eleny :D
OdpowiedzUsuńKoniec!! Ale jak to??!! Czekam na next:P
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że to już końcówka... ;( No ale kiedyś trzeba skończyć, co nie? Czeka to każdego bloga, książkę, film itd. A rozdział choć krótki, to zajebisty :D Jest ślub nr 2 (wcześniej był innego Peny, jeśli dobrze pamięam, bo to było dawno :]), a ja czekam na kolejny!! Nie mogę się doczekać, aż na ślubnym kobiercu staną Carlito i Lena! Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńhttp://4ever-love-btr.blogspot.com/2012/12/rozdzia-19.html#comment-form
OdpowiedzUsuńotrzymałaś nominację Liebster Blog Award :) szczegóły u mnie na blogu. only-love-me--story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper blog !!! Mam swuj o mh... Wiem to lalki... ...Ale dla nastolatek! Adres: monsterhighscaris.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChyba założę bloga o B.T.R. bardzo ich lubię i chciała bym ich poznać ... ... Co pewnie nigdy się nie spełni. Ale co to ma być za koniec !!! Blog jest jednym z najlepszych o B.T.R. ! Nie ma końca tego bloga !!! Chyba że potrzebujesz jeszcze jednej osoby. Jak tak to jestem chętna !
Świetny rozdział z niecierpliwością czekam na następny, a przy okazji zapraszam do mnie ;))
OdpowiedzUsuńhttp://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com
Liczę na to, że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad. *_*
Kajtyy ;**
ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńFajnie się czytało :3
http://looking-for-a-life-melodies.blogspot.com
Zapraszam na nowy blog z imaginami <3
Nadrobiłam wszystkie rozdziały. ;DD Fantastyczny blog.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger ;** Więcej informacji na moim blogu :D http://opowiadanie-o-btr.blogspot.com/
Witaj kochana! <3 Właśnie nominowałam cię do The Versatile Blogger! Więcej informacji znajdziesz tutaj http://big-time-rush-4ever.blog.onet.pl/ Pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuń